Warmińsko-mazurska Wielkanoc

W odróżnieniu od innych regionów Polski, na Warmii nie praktykowano tradycji święcenia potraw, ale każda rodzina obowiązkowo święciła swoje domostwo. W Wielką Sobotę wieczorem, uczestnicy mszy przywozili do domu wodę poświęconą w trakcie obrzędu, aby pokropić nią swoje posiadłości.

Warmińsko-mazurska Wielkanoc
Warmińsko-mazurska Wielkanoc
Szacowany czas czytania: 5 minut

Warmińsko-mazurska Wielkanoc

W czasach dawnych, Wielkanoc na Warmii i Mazurach oznaczała nie tylko przejście z chłodnej zimy do obiecującej wiosny, ale także zakończenie surowego postu. To była chwila, w której nadchodzące życie wydobywało się na światło dzienne, podobnie jak zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Choć niektóre zwyczaje, jak święcenie pokarmów czy śmigus-dyngus, zdają się uniwersalne, to na Warmii i Mazurach przez długie lata, aż do 1945 roku, nie były one praktykowane.

Symboliczny baranek, z charakterystycznym przekłutym i krwawiącym bokiem, to ikona Wielkanocy na Warmii, uwieczniona również w herbie regionu. Wypiekano go w specjalnych foremkach z ciasta lub marcepanu, a następnie stawiano na zielonej łączce. Dla przygotowania takiego miejsca, gospodynie len, pszenicą lub jęczmień siali już kilkanaście dni przed świętami.

Wielkanoc na mazurach nie taka jaką znamy

W odróżnieniu od innych regionów Polski, na Warmii nie praktykowano tradycji święcenia potraw, ale każda rodzina obowiązkowo święciła swoje domostwo. W Wielką Sobotę wieczorem, uczestnicy mszy przywozili do domu wodę poświęconą w trakcie obrzędu, aby pokropić nią swoje posiadłości. Rytuał ten miał zapewnić ochronę przed wszelkimi nieszczęściami i zapewnić dobre plony.

Malowanie pisanek na Warmii odbywało się w bogatej palecie kolorów, korzystając z naturalnych barwników takich jak kora dębu czy łupiny cebuli. Do barwienia na kolor niebieski używano specjalnego pigmentu zwanej ultramaryną. Pomalowane jajka polerowano skórą słoniny, aby osiągnąć jak największy połysk.

Po rezurekcji, uczestnicy wielkanocnego śniadania bawili się malowanymi jajkami, rywalizując o to, kto zbierze ich najwięcej. Zwycięzca mógł zabrać jajka przegranych, a na zakończenie zabawy musiał potłuc skorupkę najtwardszego z nich o swoją głowę.

Bez pania wody

Na Warmii, zamiast śmigania się wodą, szykowano się na poniedziałkowe smaganie jałowcowymi gałązkami. Wierzono, że panny, które uniknęły smagania, miały mniejsze szanse na znalezienie małżeństwa. Jednak zawsze istniała możliwość wykupienia się jajkami, które stanowiły symboliczną ofiarę.

Mimo upływu czasu, tradycje Wielkanocy na Warmii i Mazurach nadal trwają, przypominając nam o znaczeniu rodzinnych więzi i radości z odradzającego się życia. To magiczny czas, kiedy wspólne świętowanie łączy pokolenia i pielęgnuje ducha wspólnoty.

Życzymy Wam, aby w tym świątecznym czasie odnaleźć spokój i wewnętrzną harmonię, niech Wasze serca będą pełne pokoju i miłości.

Nasze portale

Bądź na bieżąco!
Kategorie